.
Artur Skorupiński i Wolsztyński
Dom Kultury zapraszają na występ znanego wszystkim ze szklanego ekranu
kabaretu "Ani Mru Mru". Występ będzie miał miejsce 29 stycznia w sobotę
o godz. 17.00 w Miejskiej Hali Sportowej "Świtezianka" w Wolsztynie. Organizatorzy
zapewniają, że wieczór z nowym programem kabaretu upłynie pod znakiem dobrej
zabawy. Bilety można nabyć w biurze Wydawnictwa Fortes przy ul. 5 Stycznia
5 w Wolsztynie, Wolsztyńskim Domu Kultury oraz w Miejskiej Hali Sportowej
Świtezianka w Wolsztynie. Historia kabaretu ANI MRU-MRU nie jest długa,
bo kabaret nie jest aż taki stary. Powstał tak naprawdę we wrześniu 1999
roku. |
 |
Za datę powstania przyjmuje
się datę pierwszej próby, na której byli obecni wszyscy ówcześni wykonawcy:
Joanna Kolibska, Grzegorz Tatara, Maciej Wojnarowski i Marcin Wójcik -
pomysłodawca i założyciel. Niedługo potem do składu dołączył pianista Janusz
Bronkiewicz i praca nad pierwszym programem zaczęła iść pełną parą. Wartym
dodania wydaje się fakt, iż za sprawą dopingujących całemu przedsięwzięciu
znajomym Agnieszce i Rafałowi (chyba jeszcze wtedy oboje nie nazywali się
Turscy) na dwóch lub trzech próbach pojawił się niejaki Michał Wójcik,
anonsowany jako człowiek, który mógłby się nadawać. Niestety zrezygnował,
tłumacząc się brakiem czasu, całe szczęście nie wszyscy w to uwierzyli,
co miało swoje konsekwencje nieco później. Premiera pierwszego programu
odbyła się 1 grudnia 1999 roku w kawiarni artystycznej lubelskiego klubu
HADES, klubu który jako jedyne miejsce w Lublinie wierząc w ANI MRU-MRU
udostępnił miejsce na próby i występy. Pierwszy program zagrany został
6 razy, i był za każdym razem ciepło przyjmowany przez publiczność, jednak
pod względem artystycznym (patrząc z perspektywy czasu) pozostawiał wiele
do życzenia. I kto wie jak dalej potoczyłyby się losy kabaretu gdyby nie
otwarcie w styczniu 2000 roku staromiejskiej WINIARNI "U DYSZONA". To właśnie
tam 15 stycznia 2000 roku miał miejsce pierwszy WIECZÓR Z KABARETEM do
którego zaproszono Marcina Wójcika i Joannę Kolibską. Po całkiem udanych
dwóch wieczorach kabaretowych, Marcin przypomniał sobie o Michale Wójciku
i zaproponował mu udział w trzecim, w charakterze mima, wierząc że znajdzie
on odrobinę czasu. Propozycja została przyjęta, a pół godziny po występie,
po szczerej rozmowie zapadła decyzja o zmianie składu ANI MRU-MRU. W zespole
zostali Joanna Kolibska, Marcin Wójcik i pianista Janusz Bronkiewicz a
skład uzupełnił wspomniany Michał Wójcik. Na eliminacje do PAKI 2000 nie
pojechali, bo program był niedopracowany, a Marcin wyjechał do Włoch na...
narty. Jednak pracowali nad nowym programem, a dodatkowo cała trójka (oprócz
Janusza) występowała cały czas jako TRIO DYSZONA. Premiera programu "Nic
ciekaweeegooo" 1 czerwca 2000 roku była ostatnim występem dla pianisty,
który z powodów personalnych musiał opuścić kabaret. ANI MRU-MRU zyskało
za to prawdziwego dźwiękowca!!! Waldemar Wilkołek, bo o nim mowa szybko
stał się człowiekiem "do wszystkiego" i swoistą podporą moralną grupy.
Regularne występy "U DYSZONA" dawały możliwość ogrywania skeczy, ale i
zaistnienia przed dość wymagającą publicznością. Zaowocowało to zaproszeniami
do udziału w lubelskich kabaretonach, gdzie mieli zaszczyt zagrać przed
FORMACJĄ CHATELET, JURKAMI czy KABARETEM MORALNEGO NIEPOKOJU. Wreszcie
w grudniu 2000 roku przyszedł czas na zaistnienie na ogólnopolskiej scenie
kabaretowej i pojechali na III Ogólnopolski Festiwal Kabaretów Studenckich
"WYJŚCIE Z CIENIA" do Gdańska. Tam zostali zauważeni i docenieni, o czym
można przekonać się przeglądając nagrody. A potem pojawiły się występy
w całej Polsce, PAKA 2001, MULATKA, LIDZBARSKIE BIESIADY HUMORU I SATYRY,
aż wreszcie zakończyli bardzo udany rok w Gdańsku na IV edycji "WYJŚCIA
Z CIENIA". I właśnie po powrocie z tego festiwalu, w grudniu 2001 roku
ANI MRU-MRU po raz kolejny zmieniło skład. Kabaret, ze względów znanych
tylko zainteresowanym stronom, opuściła Joanna Kolibska (pozdrawiamy).
Kabaret ANI MRU-MRU bierze udział we wszystkich festiwalach i przeglądach
oraz występuje wszędzie tam gdzie zostanie zaproszony... Skład trzyosobowy
pozostaje niezmienny do dziś... |