DZIAŁANIA PODEJMOWANE PRZEZ GMINĘ WOLSZTYN W CELU REKULTYWACJI JEZIORA WOLSZTYŃSKIEGO

Położenie Wolsztyna pomiędzy dwoma jeziorami w połączeniu z licznymi walorami przyrodniczymi i atrakcyjnymi dla przyjezdnych obiektami zabytkowymi, od lat determinuje rozwój turystyki w naszym regionie. Nie wystarczy jednak tylko ciekawa przyroda i zabytki, infrastruktura turystyczna na dobrym poziomie czy też życzliwość mieszkańców. Od lat problem, z którym borykamy się w Wolsztynie, to kwestia poprawy jakości jeziora Wolsztyńskiego, którego zielone i zmętniałe wody nie zachęcały wczasowiczów do kąpieli . Oczywiście zadawaliśmy sobie sprawę, że jakiekolwiek działania rekultywacyjne mają sens dopiero po całkowitym odcięciu wszelkich źródeł zanieczyszczeń ściekowych, jakie od dziesiątków lat wpływały do tego zbiornika za pośrednictwem przedwojennej jeszcze kanalizacji ogólnospławnej. Pierwszym więc krokiem było opracowanie i przyjęcie uchwałą Rady Miejskiej w Wolsztynie "Programu gospodarki ściekowej gminy Wolsztyn". Przewidywał on skanalizowanie Wolsztyna oraz wsi gminnych systemem grawitacyjno-ciśnieniowym i przetłoczenie zebranych poprzez sieć kanalizacyjną ścieków na jedną z dwóch istniejących na terenie miasta oczyszczalni: gminną i zakładową Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej. Równolegle należało zmodernizować oba obiekty - w nieco mniejszym stopniu biologiczną oczyszczalnię OSM-u oraz w dużo większym zakresie mechaniczną oczyszczalnię gminną. Dzięki konsekwentnej realizacji wspomnianego programu gospodarki ściekowej , który w pierwszej kolejności przewidywał stuprocentowe skanalizowanie miasta i przyległego, położonego nad jeziorem Wolsztyńskim Karpicka i podłączenie do gminnej oczyszczalni ścieków, w 1996 roku udało się odciąć prawie wszystkie źródła zanieczyszczeń ściekowych dopływających dotychczas do jeziora. 
Przyszedł, więc czas na podjęcie wielkiego wyzwania, jakim niewątpliwie jest rekultywacja zbiornika zasilanego przez wody rzeki Dojcy , szereg rowów melioracyjnych, kanały deszczowe i ogólnospławne, o powierzchni 124, 2 hektara, średniej głębokości 2,0 metry, w którym przez lata nagromadziło się prawie 8 metrów osadów dennych.
W tym celu, w 1996 roku nawiązaliśmy kontakt z naukowcami z ówczesnej Akademii Rolniczo - Technicznej w Olsztynie pod kierunkiem profesora Konstantego Lossowa, którzy na podstawie posiadanych przez Urząd Miejski wyników badań i analiz oraz dokładnych oględzin akwenu, przygotowali wstępne opracowanie p.n. "Możliwości i uwarunkowania rekultywacji jeziora Wolsztyńskiego". Zaproponowano w nim kilka możliwych do zastosowania metod znanych wówczas Europie i stosowanych w celu rekultywacji zbiorników wodnych. Mówiło się wówczas o bardzo kosztownym usunięciu części osadów dennych metodą tzw. bagrowania, o metodach chemicznej neutralizacji zanieczyszczeń , przede wszystkim jednak naukowcy podkreślali konieczność poczynienia wielu czasochłonnych i wszechstronnych badań zarówno wód jeziora, jak i wszelkich jego dopływów, co pozwoli na dobór optymalnej dla tak skomplikowanego organizmu przyrodniczego, jakim jest jezioro - metody rekultywacji. Ponadto, wspomniane przeze mnie bagrowanie to nie tylko kwestia wybrania z dna zbiornika warstwy osadów o określonej grubości, lecz przede wszystkim problem dalszego ich zagospodarowania. Dzięki życzliwości ówczesnego dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego Zielonej Górze - Pana dr Jerzego Tondera oraz dyrektora Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Zielonej Górze, w 1997 roku powstało kolejne opracowanie p.n. "Sprawozdanie z badań osadów - dennych jeziora Wolsztyńskiego" sporządzone przez firmę Geoprojekt Zielona Góra na podstawie wykonanych 7 odwiertów w dnie jeziora wraz z pobraniem prób osadu oraz stu sześćdziesięciu sondowań. W wyniku tych badań okazało się, że osady jeziorne, dzięki dużej zawartości wapnia, po zhigienizowaniu mogłyby zostać wykorzystane gospodarczo. Oczywiście cała ta operacja wiązała się nie tylko z ogromnymi nakładami finansowymi i koniecznością zabezpieczenia wielu ha gruntów położonych nad jeziorem do wysuszenia osadów, nadal nie było odpowiedzi, jaki wpływ na zbiornik o charakterze przepływowym może mieć bagrowanie.
Od tego samego roku, zgodnie z zaleceniami profesora Lossowa, na zlecenie Urzędu Miejskiego w Wolsztynie, wykonywane były systematyczne badanie składu biochemicznego wód w ciekach zasilających jezioro.
W tym miejscu muszę przyznać, że wstępny - bardzo wysoki - szacunek kosztów rekultywacji metodą usunięcia osadów dennych, a także równoległa, wysokonakładowa realizacja innych bardzo ważnych dla gminy inwestycji, takich jak modernizacja gminnej oczyszczalni ścieków połączona z rozbudową sieci kanalizacji sanitarnej w gminie czy liczne, inne inwestycje infrastrukturalne, spowodowały wstrzymanie , poza oczywiście monitoringiem, wszelkich prac związanych z rekultywacją jeziora Wolsztyńskiego.
Do tematu wróciliśmy w 2003 roku, po zakończeniu prac związanych z modernizacją oczyszczalni, wówczas to został opracowany przez nasz samorząd "Plan działań zmierzających do poprawy jakości wód jeziora Wolsztyńskiego". Przewidywał on, poza wcześniej podjętymi działaniami, m.in. spiętrzenie wód jeziora o ok. 20 - 30 centymetrów, wiosenne i jesienne porządkowanie brzegów jeziora oraz zimową wycinkę nadmiaru trzciny. W tym samym roku tematem ponownie zajęli się naukowcy z Olsztyna: Pani profesor Helena Gawrońska i profesor Konstanty Lossow, którzy po rozeznaniu dopływów zlewni jeziora oraz po przeprowadzeniu kolejnych badań wód rzeki Dojcy wraz dopływami pod kątem ich jakości i wielkości przepływu, opracowali "Program prac przygotowujących jezioro Wolsztyńskie do procesu oczyszczania". Z najważniejszych prac - poza dalszymi badaniami dopływów szczególnie w okresie spuszczania wody ze stawów hodowlanych w tym rejonie - przewidziano w programie między innymi: udrożnienie koryta rzeki Dojcy zasilającej wody jeziora na odcinku około 1,4 kilometra, poprzez usunięcie wszelkich przeszkód mechanicznych hamujących przepływ wody oraz likwidację lagun i namułów osadzających się w zatokach jeziora. Zalecenia te zostały zrealizowane  wiosną ubiegłego roku. Również w minionym roku dwukrotnie zorganizowaliśmy akcje sprzątania brzegów jeziora z udziałem samorządowców i organizacji  społecznych z naszej gminy.
Ciągle jednak toczyły się dyskusje na temat optymalnej metody oczyszczenia zbiornika. W tym celu powołałem nawet zespół roboczy złożony z osób, które w różny sposób w ciągu minionych lat angażowały się w przedsięwzięcie. W jego skład wchodzą zarówno naukowcy, samorządowcy, przedstawiciele instytucji kontrolujących jakość wód i wiele innych osób zainteresowanych tematem. Analizowaliśmy miedzy innymi metodę aeracji,  usuwania osadów dennych, metody chemicznej neutralizacji szkodliwych związków. Dokonaliśmy wizytacji kilku podobnych przedsięwzięć, w końcu jednak zdaliśmy się na doświadczenie naukowców z Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego. 
Kontynuacja monitoringu wód jeziora Wolsztyńskiego i rzeki Dojcy w roku 2004 przez laboratorium Zakładu Ochrony i Rekultywacji Wód Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego, doprowadziła w efekcie do opracowania "Koncepcji rekultywacji Jeziora Wolsztyńskiego" metodą inaktywacji fosforu. Przyjęta metoda, będąca efektem wieloletnich badań i doświadczeń, została zaprezentowana przez autorów - wspomnianych wcześniej: profesor Helenę Gawrońską i profesora Konstantego Lossowa - na spotkaniu w dniu 26 stycznia bieżącego roku w wolsztyńskim ratuszu. Wzięli w nim udział członkowie zespołu roboczego oraz przedstawiciele Wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego, WIOŚ i WFOŚiGW. Uczestnicy spotkania mieli okazję, nie tylko zapoznać się z zaproponowaną przez autorów metodą rekultywacji jeziora, ale również uzyskać odpowiedzi na szereg pytań, które zawsze nasuwają się w przypadku tego typu nowatorskich rozwiązań .
Metoda inaktywacji fosforu została dotąd wdrożona z dobrym skutkiem na dwóch jeziorach: Długim w Olsztynie i Głęboczek w Tucholi. Celem jej jest zmniejszenie ilości fosforu w wodach zbiornika, co uzyskuje się poprzez jego strącenie z wody i trwałe zablokowanie w osadach dennych, dzięki aktywność koagulantów rzędu minimum 10 lat. Efektywność metody uzależniona jest od rodzaju koagulantów, wielkości dawki i zastosowanej technologii ich wprowadzenia do wody. Zaproponowano nam przeprowadzenie rekultywacji w minimum trzech terminach wiosenno - jesiennych, co oczywiście musi być połączone z równoczesnym prowadzeniem badań kontrolnych umożliwiających określenie efektywności zastosowanej metody i pozwalających na ewentualne wprowadzenie korekt. Szacunkowy koszt całego procesu zastał określony na kwotę około 600 tysięcy złotych. Bardzo liczymy na wsparcie przedsięwzięcia ze strony Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Obecnie trwa procedura przetargowa na dostawę koagulantów, a termin  wprowadzenia pierwszej dawki do jeziora ustaliliśmy na pierwszy tydzień kwietnia bieżącego roku. 
Wierzymy, że efekt podjętych działań  - to znaczy znaczące zmniejszenie ilości glonów i poprawa przejrzystości wody, będzie widoczny już podczas tegorocznego sezonu wakacyjnego. 
UM WOLSZTYN 2005