Mój
list do Roberta Kocha |
Natalia Wawrzynowicz
Gimnazjum w Obrze
|
|
Drogi Doktorze!
Na pewno rozczaruje Pana
ten list otrzymany od zwykłej, małej dziewczynki nie mającej doświadczenia
o życiu dorosłych ludzi. Mam na imię Natalia i niespełna 14 lat, ale wiem
już co nie co o życiu. O jego problemach i tak dalej. Właśnie nie dawno
los wydał mnie na ciężką próbę. Mam zamiar Panu o tym powiedzieć, ponieważ
to dzięki Doktorowi najbliższa mi osoba żyje.
Wszystko zaczęło się w listopadzie.
Dokładnie dwa miesiące temu. Moja mama robiąc porządki domowe bardzo źle
się poczuła. Zbladła, miała zawroty głowy i ciągle cos ją uciskało w płucach.
Tata i ja zai0065liśmy ją do szpitala. Tam na miejscu, chyba przez dwie
godziny miała robione różne badania. W końcu lekarz powiedział, ze musi
zostac pare dni na obserwacji, bo muszą powtórzyć jeszcze raz dokładnie
wszystkie badania. Pojechaliśmy do domu. Na drugi dzień lekarz oznajmił
nam, że jest chora na gruźlicę. Nie mogliśmy w to uwierzyć. Mama się załamała.
Musiałam podtrzymywać ją na duchu wraz z moją czwórka starszego rodzeństwa.
Zaczęłam czytać pana książkę pt. Metody badania patogenicznych organizmów
usiłując dowiedzieć się coś więcej o tej chorobie. Natomiast tata szukał
pomocy. Bywał po prostu wszędzie . We wszystkich szpitalach specjalistycznych
i w sanatoriach, ale niestety nigdzie nie było wolnych miejsc. W końcu
lekarze podjęli decyzje i podali mamie lekarstwo przeciwko gruźlicy, które
doktor odkrył. W swojej pracy zawsze Pan powtarzał, ze organizm ludzki
zawiera miliardy bakterii co sprawia, że trudno orzec, która bakteria lub
wirus wywołuje daną chorobę. Na szczęście w przypadku mojej mamy lekarstwo
przeciw gruźlicy zadziałało na odpowiednie bakterie. Dzięki temu żyje i
mogła spędzić kolejne Święta Bożego Narodzenia w gronie rodzinnym.
Podziwiam Pana za
trud, wysiłek i pracę, którą Doktor włożył przy wszystkich badaniach związanych
z chorobami ludzkimi i zwierzęcymi takimi jak na przykład wąglik, gruźlica,
cholera, biegunka, dżuma, tyfus czy zaraza bydlęca albo gorączka Teksasu.
Swoja pracą poważnie przyspieszył Pan rozwój higieny i metod dezynfekcji.
To wszystko kosztowało dużą ilość czasu przesiedzianego nad różnymi gatunkami
książek dotyczących biologii i nie tylko. Nawet można powiedzieć, że krzesło
przy mikroskopie to było Pana niby drugie mieszkanie. Teraz jestem pewna,
że to dzięki Doktorowi udało się mojej mamie zwalczyć chorobę i przeżyć
tak jak udało się to innym osobom czy zwierzętom. Także całkowicie popieram
ludzi, którzy uhonorowali Pana w 1905r. Nagrodą Nobla.
Strasznie interesują
mnie doktora odkrywcze historie, które są pouczająca i przekonywującym
przykładem związku między medycyną, ekonomią, a polityką. Wszystkie Pana
doświadczenia przypadły w szczególności na okres imperializmu w Europie
i jednoczenia się Niemiec. Odkrył pan nawet choroby egzotyczne i w poszukiwaniu
ich sprawców, czyli drobnoustrojów odbył wiele podróży między innymi do
Egiptu, Afryki czy Indii. To też jest godne podziwu i naśladowania. Uważam,
ze drugiego takiego człowieka nie ma co mógłby uczynić coś takiego.
Moim zdaniem jest
Pan osoba, którą trzeba wywyższać i podziwiać za swój cenny czas, poświecony
medycynie XIX wieku. To właśnie Pan poruszył ją do przodu. Takie jest moje
zdanie i nikt jego zmienić nie jest w stanie.
Pozdrawiam Pana bardzo serdecznie
Natalia Wawrzynowicz
|